środa, 17 grudnia 2014

Hej hej! :D Witajcie moi kochani. Odzywam się znów :-D




Tak jak w tytule odzywam się znów :-D U mnie wiele się ciekawego wydarzyło od czasu powrotu do domu 13 grudnia br. Ale zaczynając od początku. Moi drodzy z pewnością wiecie,że walczę ze swoimi słabościami,co do słodyczy i napoi gazowanych. Może i nie zrezygnowałam całkowicie z tego jeszcze,ale to NADEJDZIE prędzej, czy później. Mimo tego dowiedziałam się w czasie powrotu,że jest mnie o połowę mniej,czyli wnioskując ćwiczenia i drobna dietka pomagają :) A to mnie bardzo cieszy. Nawet nie wiecie jak bardzo takie rzeczy mogą człowieka uszczęśliwić. Od tego czasu troszkę minęło, lecz nie zaprzestanę ćwiczyć i dbać o siebie. Teraz do tego dojdzie coś więcej niż tylko dieta i ćwiczenia. Do tego wszystkiego dojdą też treningi w terenie. A dlaczego? Cóż...ćwiczenia połączone z zabawą z psem i to na świeżym powietrzu dobrze wpłyną na mój organizm. Będzie mi się lepiej spało itd.

Dzisiaj natomiast postanowiłam przejechać się wózkiem na warsztaty rękodzielnicze,gdzie zrobiłam piękną bombkę trójwymiarową i wieniec na drzwi lub na szafkę :-D. Lecz zanim jeszcze dojechałam na miejsce odwiedziłam swoją babcię. Porozmawiałam z nią trochę. Dowiedziałam się od niej,że widać znaczącą zmianę w moim wyglądzie. Buzia szczuplejsza,sylwetka też. To tylko bardziej mnie ucieszyło :-). Wracając do domu porozmawiałam sobie jeszcze z mamą,o tym co dzisiaj było i o niedzielnym Jarmarku Świątecznym, na który zamierzam z mamą i psem iść. Mam nadzieję,że mimo mrozu będzie ciekawe i będzie jak porobić zdjęcia by wszystko WAM udokumentować :-).

Na dziś to tyle. Może i mało opisałam,ale i tak będziecie mieli co czytać :-D. Także tego. Trzymajcie się i do usłyszenia w niedzielę lub poniedziałek :-)

Ps. Ach no i zapomniałabym o najważniejszym. Nie przyjechałam do domu bez powodu. Otóż mamusia postanowiła,że weźmie mnie wcześniej do domu niż 19 grudnia, gdyż wczoraj odbyła się komisja orzeczeniowa(w sprawie stopnia niepełnosprawności), na której jak się okazało wcale nie musiałam być obecna. Tak więc przyjechałam do domu i obijam się w domu :-). Ale to już niedługo, bo prawdopodobnie w następnym tygodniu dostanę piąte kółko do wózka, to znaczy dostawkę do wózka, którą montuje się do podnóżka. A,że mam wysoki podnóżek to musieli coś do niej domontować. Także od następnego tygodnia zaczynam poważne treningi,a jutro zaczynam ćwiczenia w domu :-). Muszę tylko dostać ten beret na którym dobrze mi się ćwiczy równowagę. I do roboty. Jak to mówią " bez pracy nie ma kołaczy " :-)

1 komentarz:

  1. A ja cholera jakoś nie mogę się pozbyć moich słabości.Cieszę się że wróciłam na FAR ale nie ćwiczę w domu i nie odstawiłam słodyczy.Nie wyzbyłam się też słodzonej kawy i herbaty.Fajne te rzeczy co robiłaś i ładne zdjęcia:) cieszę się że Cię Mamusia docenia...żeby mnie moja rodzinka tak doceniała...byłoby fajnie

    OdpowiedzUsuń