środa, 25 czerwca 2014

Jeszcze trochę wspomnień. Dzień 1 czerwiec 2014 roku.

A o to ja z tym medalem,żeby nie było,że kłamię :D
Opiszę Wam jeszcze pewien dzień,który zaczął się od wyprawy do Widmin,gdzie miałam okazję zobaczyć na żywo wyścig handbike'owców. Bardzo mi się podobało,ponieważ jestem miłośniczką tego typu dyscyplin sportowych. Chciałabym też spróbować swoich sił na tym sprzęcie,ale niestety nie jestem dość silna, by poruszać takim pojazdem siłą rąk,stąd jeżdżę na siłownię i inne sportowe zajęcia,które mam za darmo w miejscu zamieszkania :) Ale,ale...Wracając do tych zawodów to jeszcze chciałam powiedzieć,że było tam super. Porozmawiałam z uczestnikami imprezy,spróbowałam też potrawki z truskawkami(niestety nie pamiętam nazwy). Kibicowałam też mamie,która brała udział w biegu na 10,5 km. Gdy dobiegła nie mogłam powstrzymać radości i ciągle ją całowałam,bo byłam taka dumna. Za każdym razem po jej biegu jestem mocno dumna z jej postępów :)  Po zawodach ni stąd ni zowąd dostałam medal pamiątkowy od jednego z uczestników na dobry początek drogi z moim marzeniem,co dało mi kopa do działania,by wreszcie spełnić swoje marzenie,czyli spróbowania swoich sił na handbike'u. Po tym całym wydarzeniu poszłam z mamą na opiekane lody,które były uwiecznieniem całego dnia :)

Ps. Ciągle staram się dopiąć swego jeśli chodzi o to marzenie,a medal,który dostałam ciągle mnie do tego motywuje :)

Piękny dzień mimo deszczu.

Dzionek dzisiaj minął mi bardzo dobrze. Mimo lenistwa w ciągu dnia poszłam na zajęcia sportowe,gdzie pograłam jak zwykle w tenisa stołowego i bocci,a także trochę przymuszona przez koleżankę poszłam do sklepiku na górze na przeciwko basenu,bo zachciało się jej frytek. Poszła z nami też jeszcze jedna moja koleżanka,potem zaś poszłam z tą drugą sprawdzić,czy czynny jest KANTOR w moim mieście,ale niestety spóźniliśmy się,więc udałyśmy się na lody. Po lodach udałam się do cioci i jej córeczki trochę z nimi posiedzieć. Wypiłam u nich kawusię i pobawiłam się z Oliwcią,która już mnie zaczyna kojarzyć z spacerkami,bo też wychodzimy przed ich dom,gdzie ma okazję się bawić itd. A teraz siedzę w domku i jem kolacyjkę :D

Tak właśnie minął mi dzionek. Mam nadzieję,że jeszcze nie raz u nich zagoszczę. Ciocia nawet zapraszała na noc,ale nie bardzo mi się chciało zostać. Może kiedyś u nich przenocuję,ale nie chcę dla nikogo kłopotów robić.

Ps1. Kochani mam do was ogromną prośbę,abyście zostawiali mi też w komentarzach jak oceniacie moje notki,czy Wam się podobają czy nie. To tak dla przypomnienia. Trzymajcie się buziaczek,papatki ! :)