wtorek, 13 stycznia 2015

Smutno...bo jak można inaczej wyrazić to co dzieje się teraz u mnie...

Nie wiem od czego zacząć...nie wiem co pisać...Śmierć...najgorsza rzecz w życiu człowieka...
Wczoraj odeszła bliska mi osoba,którą poznałam kilka lat temu,podczas obozu rehabilitacyjnego. Nic nie wyrazi tego,co czuje rodzina tej osoby. Nic nie jest w stanie zastąpić tejże pięknej,zawsze uśmiechniętej,inspirującej każdego do działania osoby, której wszędzie było pełno. Pokazała wielu z Nas,że WARTO WALCZYĆ o swoje MARZENIA.Mimo ograniczeń ruchowych jeździła na koncerty,spotkania ze znajomymi...

Wybaczcie,że tak krótko,ale kompletnie nie mam ochoty na nic...Asiu,wiem,że tego już nie przeczytasz...Ale pamiętaj,że to dzięki TOBIE wielu ludzi zaczęło zmieniać coś w swoim życiu. Dałaś OGROMNEGO kopa w tyłek dla tych,którzy tego potrzebowali. Na ZAWSZE w Mej Pamięci Asiu...[*]

Zupełna nowość.

Miałam wczoraj napisać,ale napiszę dziś. Załatwiając wczoraj sprawy związane z dofinansowaniem na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny, itd.; oraz idąc do lekarza rozmawiałam z mamą na temat praktyk,które czekają mnie w maju 2015 roku,ale muszę już sobie załatwić miejsce,gdzie je odbędę. Tak więc, wracając wczoraj od lekarza zaszłam jeszcze do babci,bo mama musiała wysłać jeden list i poszła w sprawie moich praktyk do miejskiej gazety i tam z nimi zaczęła rozmawiać. Gdy się dowiedziałam,że pani,która kiedyś przeprowadziła ze mną wywiad,a w gazecie jest naczelną panią redaktor zgodziła się mnie przyjąć na praktyki w maju, podzieliłam się tą wiadomością jeszcze z babcią i zaczęłam z mamą rozmowę, o tym,co jej pani powiedziała. Tak więc, od wczoraj zaczęłam się interesować na czym polega ta praca.
Kto wie może się sprawdzę i tak jak pani mówiła,cytuje: " Jeśli Klaudia się sprawdzi,to z chęcią ją przyjmiemy do naszego grona i miło ją wśród nas widzimy.",będę w gronie redaktorów,dziennikarzy. I być może będę pisała reportaże, o tym, jak ja widzę to miasto.

Bardzo,ale to bardzo będę się starać,by wypaść,jak najlepiej,chociaż jak wiem nie wszystko może wyjść po mojej myśli.

To chyba na tyle na temat praktyk. Byłam jeszcze wczoraj na treningu,ale znów  nie udało mi się zrobić zdjęcia. A to za sprawą tego,że ja niestety swoim telefonem nie jestem w stanie sobie zrobić zdjęcia,a mama nie mogła znaleźć telefonu w swojej torebce,choć jak się okazało był tam cały czas. Na następny raz postaram się już mieć fotkę i szczegółowo opiszę Wam trening. Wczoraj był taki dość krótki,bo było strasznie mroźno i nie dało się dłużej być na tym mrozie.

Trzymajcie się kochani. Mam nadzieję,że nie zanudziłam Was tym wpisem. Ciao :* !