piątek, 20 lutego 2015

Tak sobie myślę...

Tak jak w tytule napisane: Tak sobie myślę. Myślę i w zasadzie nic wymyślić nie mogę. Mam mętlik,a dlaczego? To już zostawię dla siebie. Wydarzyło się trochę niezbyt dla mnie miłych wydarzeń, o których chciałabym już zapomnieć,ale nie mogę. Zwłaszcza,że w niedzielę czeka mnie rozmowa z pewną osobą...Tamten wieczór chyba zapamiętam już na zawsze. Ale nie chcę o tym pisać. Oprócz tej sprawy to nawet nieźle się trzymam,tylko ten mętlik nie daje spokoju. W szkole nawet dobrze. Przez trzy dni nie chodziłam do niej,ponieważ byłam zwyczajnie przeziębiona,ale od wczoraj już normalnie chodzę. Po prostu nie chciałam zarażać. Leczyłam się swoimi lekami. Piłam dużo ciepłych napoi,a także starałam się dużo jeść,co niestety przy chorobie bywa trudne,bo zwyczajnie nie mam wtedy apetytu.
Po tych trzech dniach, które były takie jakbym była chodzącym trupem przyszedł całkiem radosny czwartek,a dzisiaj to już w ogóle zarąbisty nastrój. Ale,ale wracając do wczorajszego dnia. Cały czwartkowy ranek mieliśmy lekcję z jednym nauczycielem i to łączone z drugą klasą. W której oczywiście jest ta pewna osoba, o której ciężko mi zapomnieć. Chociaż nie wiem,czy chciałabym w ogóle zapomnieć. Po lekcjach poszliśmy na obiadek i całe po południe z wieczorem wolne. Ja spędziłam to tak jak najbardziej lubię. Słuchając muzyki i śmiejąc się z przyjaciółmi,których mam zarąbistych. Dzięki nim nigdy się nie nudzę,a i nigdy nie jestem smutna  Kocham Was !  (myślę,że te osoby wiedzą o kim piszę ). Natomiast dzisiaj rano standardzik,jak to bywa w tygodniu mieliśmy lekcje. Potem standardowo mieliśmy obiad,ale nie taki zwyczajny. Ta pewna osoba poszła ze mną na kebab. Niby dobrze,niby nic szczególnego,ale to powoduje większy mętlik,bo tyle jest pytań bez odpowiedzi. Po tym obiedzie wróciłam do siebie,ale po drodze spotkałam dwa razy ojca tejże osoby. Nie wiem,co myśli o mnie jego ojciec,ale na pewno nic dobrego. W sumie się nie dziwię,bo za to nawet sama siebie nienawidzę. A teraz właśnie siedzę,bazgrzę dla Was ten wpis i tak sobie myślę,dumam nad tym,co mną kierowało przez ten czas. Jednakże powiem Wam szczerze,że chyba jednak się cieszę z tego, co tak na prawdę się stało. Mam tylko nadzieję,że ta osoba nie ma mi za złe tego co teraz napisałam. Myślę,że po weekendzie jakoś to wszystko się ułoży. Ach zapomniałabym jak to zawsze ja...w poniedziałek trzymajcie za mnie kciuki. Mam kolejne badania. Żadnych nowości odnośnie mojego zdrowia nie ma,ale nie wróży to nic dobrego, mimo,że od maluśkiego dziecka mam problemy zdrowotne. Więc to nie powinno mnie już dziwić,a jednak czasami zdarzają się takie momenty,że mam już czasem wszystkiego dość. Pewnie przesadzam,ale niepewność jest zawsze. Także tego. Jeszcze raz trzymajcie kciuki i bądźcie zdrowi  To na dzisiaj na tyle. Wiem,że się troszeczkę rozpisałam,ale co zrobić. Taki okres. Na koniec powiem Wam jeszcze,że nie ważne jest jak bardzo się coś schrzani,zawsze można to naprawić  Kocham Was jeszcze raz !