sobota, 19 grudnia 2015

Podróż przedświąteczna do stolicy i projekt świąteczny.

Witajcie kochani. Dzisiaj trochę o mojej przedświątecznej podróży do Miasta Stołecznego Warszawa. A konkretnie sklep TK-Max i okolice Złotych Tarasów,a także projekcie świątecznym,jaki tworzyłam z kółkiem plastycznym w szkole policealnej. Zacznę może od wizyty w stolicy. Dnia 16 grudnia 2015 roku po godzinie 15:00 dzień przed wyjazdem do rodzinnego miasta Olecko wybrałam się ze swoją mamą do sklepu TK-Max by kupić sobie prezenty(kupiłam sobie bluzkę niebieską i czarne buty z cekinami). Mama chyba sobie w tym czasie nic nie znalazła. Bo w sumie nie miała takiego celu. Po wyjściu z tego sklepu postanowiłyśmy zastanowić się gdzie jeszcze się udamy,jednakże po sprawdzeniu,którą mamy godzinę na zegarku postanowiłyśmy,że wrócimy już do ośrodka,gdzie miałam również szkołę. Niestety los tak chciał,że musiałyśmy zajechać jeszcze do marketu,ponieważ nie miałam nic na kolacje,a było już po porze kolacyjnej więc stołówka była zamknięta. Oczywiście wpadłam na bardzo durny plan,by przejść się pieszo do tego ośrodka. Niestety nie przewidziałam tego,co mpkiem jest pięć minut, pieszo zajmuje półgodziny, w wyniku czego wróciłam do internatu(ośrodka) spóźniona o kilka minut. Ale jak to mówią nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło. Ta cała wyprawa nauczyła mnie,że nie ważne w jakiej znajdziesz się sytuacji,zawsze można z niej wyjść cało. Czasem nawet obronną ręką. A spacer na koniec wspólnego wypadu wyszedł mi i mojej mamie tylko na dobre :-) Obie miałyśmy dobry sen. Tak więc po powrocie do internatu pokazałam się swojej wychowawczyni,że jestem i poszłam się szykować do spania :-)

Czas,bym przeszła do opisu projektu świątecznego,który miał finał na Wigilii CKR-owskiej. Ale zanim dojdę do finału projektu,czyli Wigilii, opiszę Wam sam proces. No więc zaczęło się od tego,że przyszła do nas jedna z pań wychowawczyń i spytała,czy nie zechcielibyśmy pomóc jej zrobić dla nauczycieli i wychowawców jakiegoś świątecznego podarunku. Oczywiście zgodziliśmy się i zaczęła się żmudna praca nad choinkami,bałwankami,dekoracjami świątecznymi,by ozdobić trochę nasz internat. Najcięższą częścią projektu było ukrywanie przed wszystkimi tego co robimy. Z Panią J. robiliśmy choinki,bałwanki i rysunki świąteczne,natomiast z Panią A. robiliśmy inne,bardzo podobne rzeczy. W międzyczasie graliśmy w różne gry,co pomagało nam rozluźnić umysł przed nastepnymi etapami. Pod koniec tego projektu postanowiliśmy, iż nauczymy się jakiegoś wiersza i bedziemy recytować w Wigilię. Koniec końców nadeszła ta chwila,kiedy mieliśmy recytować. Jednakże nie udało nam się wyrecytować wiersza,gdyż okazało się,że wiersz jaki wybrała nasza koleżanka dla siebie jest zbyt dziecinny,a do tego Pani A. powiedziała,że lepiej ja recytuję. W czasie Wigilii mogliśmy usłyszeć przepięknie wykonaną kolędę w wykonaniu Pani,która jest tenorką. Gośćmi na Wigilii oprócz Prezydenta miasta,byli księża,a także jedno małżeństwo bardzo ważne w mieście.
Po przywitaniu wszystkich ułamaliśmy się opłatkiem i złożyliśmy sobie życzenia. Potem przystąpiliśmy do spożywania Wieczerzy, w międzyczasie właśnie słuchaliśmy tych kolęd,a także życzeń składanych przez pacjentów CKR. Na tym właściwie Wigilia się skończyła. Po udanym finale naszego projektu udaliśmy się wszyscy do siebie. I przygotowywaliśmy się do dnia następnego :-).

To tyle. Wiem,że dużo,ale myślę,że najważniejsze zostało przekazane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz